Wojna w Ukrainie dotyka bezpośrednio lub pośrednio w zasadzie każdego z nas. Mimo tego, że działania wojenne prowadzone są za naszą wschodnią granicą, nie zaś na terytorium RP, to my wszyscy odczuwamy globalne skutki tego konfliktu. Począwszy od ogromnej liczby uchodźców wojennych, poprzez zaburzone łańcuchy dostaw i kwestie gospodarcze, aż po groźbę rozlania się konfliktu na państwa ościenne. Mało kto jednak zadaje sobie pytanie, jaka jest prawdziwa przyczyna wojny w Ukrainie. W tym artykule zatem, postaramy się to dokładnie wyjaśnić- historia bowiem sięga zdecydowanie dalej, niż do ostatnich kilku czy nawet kilkunastu lat.
Rok 1944 i konferencja w Bretton Woods
Jest 1 lipca, 1944 roku. I choć do oficjalnej kapitulacji Niemiec w ramach drugiej wojny światowej został niespełna rok, to losy tego największego konfliktu w dziejach ludzkości były już w zasadzie przesądzone. Niecały miesiąc wcześniej bowiem, 6 czerwca 1944 roku miał miejsce przełomowy punkt w całym konflikcie, czyli lądowanie aliantów w Normandii. Skutkował on przedostaniem się z wojsk alianckich z Wielkiej Brytanii do okupowanej Francji, a następnie- w głąb kontynentu.
Te niemal rozstrzygnięte losy wojny sprawiły, że w oczach jedynego, prawdziwego zwycięzcy IIWŚ, czyli Stanów Zjednoczonych, powstała idea uregulowania na nowo globalnych stosunków gospodarczych. I temu właśnie służyła konferencja w Bretton Woods, w stanie New Hampshire, 1 lipca 1944 roku. Wówczas, ustalono system opierający się na międzynarodowej dominacji dolara względem innych walut. Dodatkowo, powołano do życia dwie, globalne instytucje wpływające na całokształt relacji gospodarczych pomiędzy państwami na całym świecie: Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy- oczywiście z USA na czele. I tak właśnie, na zgliszczach wojny, wyłoniła się nowa, gospodarcza potęga i niekwestionowany ekonomiczny lider- na dziesięciolecia do przodu.
W efekcie, Ameryka została jedynym, prawdziwym zwycięzcą drugiej wojny światowej. Historycy twierdzą, że Amerykanie „rozegrali” drugą wojną światową mistrzowsko. Weszli do wojny lądowej w Europie dopiero wówczas, kiedy wszystkie strony konfliktu były wyniszczone- zarówno hitlerowskie Niemcy, jak i Francja, Wielka Brytania czy wreszcie Rosja. Te wszystkie, ówczesne potęgi po zakończeniu IIWŚ, stały ledwo na nogach pod kątem gospodarczym. Stany Zjednoczone wykorzystały tę swoistą „okazję” do tego, żeby wyłonić się jako jedyne, ekonomiczne, globalne mocarstwo.
Zimna wojna i bipolarny porządek świata, który trwał niemal 5 dekad
Jednocześnie też, po zakończeniu wojny, mimo słabej sytuacji gospodarczej, ZSRR podjęło ze Stanami Zjednoczonymi szeroko zakrojoną rywalizację- zarówno polityczną, militarną, jak i ideologiczną, czy wreszcie ekonomiczną. Okres ten, nazywany Zimną Wojną, trwał od 1947, aż do 1991 roku, czyli do upadku ZSRR. To, co jednak najistotniejsze, to fakt, że przez cały ten okres mieliśmy do czynienia z bipolarnym porządkiem świata- czyli sytuacją, w której dwa, potężne mocarstwa, rywalizują ze sobą na wielu płaszczyznach, niczym niemal równi przeciwnicy.
I ten właśnie duopol został złamany w roku 1991, kiedy to ZSRR rozpadło się na dobre. I od 1991 roku, przez około trzy dekady do przodu, Stany Zjednoczone stały się de facto jedynym hegemonem światowym. Rosja była wówczas trawiona przez konflikty wewnętrzne, katastrofalną sytuację gospodarczą, a cała prezydentura Jelcyna była nazywana przecież „wielką smutą”. Była to sytuacja rzadko spotykana w historii- z reguły, mieliśmy do czynienia w dziejach ludzkości z pewnym „koncertem” kilku mocarstw. W zasadzie nigdy wcześniej jedno mocarstwo nie dominowało globalnie tak bardzo, jak wówczas USA.
Ostatnie 30 lat to najlepszy okres w historii USA
W 1991 roku zaczął się naprawdę złoty czas dla Ameryki. Był to okres globalnego prosperity, a także systematyczne rozszerzanie swoich wpływów, między innymi przez ekspansję NATO- które jest przecież w percepcji Rosji wrogim sojuszem wojskowym. Ta ekspansja była naprawdę imponująca- rzadko kiedy bowiem się zdarza, aby siły jednego przeciwstawnego sojuszu zawędrowały aż do granic swojego rywala- a tak się stało w momencie przystąpienia do NATO chociażby Polski, Litwy, Łotwy czy Estonii. To musiało budzić niepokoje Rosji- traktują oni bowiem NATO jak wrogi, antagonistyczny sojusz militarny, który może im (w ich percepcji) po prostu zagrażać.
Zapraszamy do przeczytania drugiej części wpisu pod tym linkiem.